W sprzedaży na DVD i Blu-ray dostępny jest już epicki film science-fiction zatytułowany "Na skraju jutra". Z tej okazji zapraszamy do przeczytania wywiadu z Billem Paxtonem, odgrywającym rolę starszego sierżana.
Znakomicie odegrałeś żołnierza marines w klasycznym filmie science-fiction "Obcy: Decydujące starcie". Czy uważasz, że odgrywany Hudson "wszedł do gry", gdy Doug Liman obsadził cię jako sierżanta Farella w "Na skraju jutra"?
Znakomicie odegrałeś żołnierza marines w klasycznym filmie science-fiction "Obcy: Decydujące starcie". Czy uważasz, że odgrywany Hudson "wszedł do gry", gdy Doug Liman obsadził cię jako sierżanta Farella w "Na skraju jutra"?
Bill Paxton: Nie sądzę, żeby zaszkodziło mi granie w "Obcym 2" aby dostać tą rolę. Ten film na pewno ma jakąś część DNA z drugiej części "Obcego".
Kiedy dostałem rolę w "Na skraju jutra", byłem na pustyni w Nowym Meksyku na planie "Agentów". Oni skonfigurowali iPoda ze Skypem w mojej przyczepie tak, że reżyser Doug Liman mógł mnie zobaczyć i mogłem zrobić telekonferencję z nim oraz Erwinem Stoffem, producentem. To było najdziwniejsze spotkanie z reżyserem w moim życiu, spotkanie z nim na Skypie. Czytałem scenariusz noc przed i zauważyłem kilka kluczowych rzeczy - idea honoru dla tej postaci była najważniejsza. To był facet, który naprawdę wierzył w świętość walki w kategoriach poligonu do ćwiczeń prawdziwego charakteru.
Kiedy ubrałeś specjalny pancerz, jakie to było uczucie go nosić?
Kiedy przyjechałem do Leavesden Studios w Anglii, zostałem zabrany wózkiem golfowym, aby przywitać się z Tomem Cruisem. Stał na środku pustej sceny dźwiękowej i wypróbowywał najnowszą wersję zbroi. Sprawdzał jak bardzo był mobilny i wytrzymały. Siedział w tym czymś po czym odwrócił się do mnie i powiedział: "Paxton, mam nadzieję, że ćwiczyłeś, te stroje ważą 75 kilogramów." Pamiętam, że pomyślałem: "Czy jestem na to gotowy?" To nie ty nosisz zbroję, to ona nosi ciebie. Musieli zawieszać nas w żelaznych klatach między scenami żeby odciążyć nasze barki. Ale Tom jest Tomem - uwielbia wyzwania. Im większe wyzwanie tym lepiej.
W scenach z Tomem, ze względu na strukturę filmu i zapętlenie czasu, w zasadzie robicie wiele wersji tej samej sceny. Czy dobrze się przy tym bawiłeś?
Tak, to dało mi szansę zagrać postać reakcyjną. Ponieważ postać Toma zaczyna przewidywać co się wydarzy z każdym resecie dnia, staje się to cholernie niepokojące dla mojej postaci, sierżanta Farella.
Jeden z moich ulubionych momentów w filmie jest, gdy postać Toma przetacza się pod ciężarówkę, aby uciec, a ja patrzę akurat w tym momencie kiedy zostaje rozjechany. Doug Liman przyszedł do mnie i powiedział: "Czy naprawdę tak byś się zachował? Twoja postać jest przyzwyczajona do oglądania śmierci w walce" a ja na to: "Nie obchodzi mnie, ile widziałem, jeśli ktoś zostanie zmiażdżony tuż przed tobą, będziesz mieć odruchową reakcję". Świetnie się przy tym bawiliśmy.
Czy musiałeś ćwiczyć do swojej roli?
Tak. Przeszedłem kilka szkoleń. Trzeba było nauczyć się chodzić w tych pancerzach. Musieliśmy zrobić kilka szkoleń kaskaderskich do niektórych szczególnych momentów w filmie. Mieli chłopaków, którzy przeprowadzili z nami pewne ćwiczenia kalisteniczne, które wzmacniają poszczególne mięśnie potrzebne do noszenia zbroi.
Obsada twojej filmowej jednostki wojskowej, "J Squadu", jest wręcz międzynarodowa. Jak się z nimi pracowało?
Wszyscy aktorzy byli wspaniali i znakomici. Dragomir Mrsic, od "Szybkiego cashu", to Szwed i trochę Serb. Kick Gurry jest z Australii. Z kolei Franz Drameh, Charlotte Riley, Jonas Armstrong i Tony Way byli bardzo zabawni i wszyscy bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Aspekt wojskowy "J Squadu" przypomniał mi moje doświadczenie z "Obcego 2" gdzie grałem kolonialnego marines.
W filmie jest wiele efektów wizualnych z obcymi i bogatymi krajobrazami. Czy wiedziałeś podczas kręcenia, jaki będzie tego efekt końcowy?
Tak, produkcja pokazała nam podglądy niektórych scen akcji i prototypów jak będą wyglądać obcy. Były też rozbudowane modele, które zbudował dział sztuki, dzięki temu miałem wizualne pojęcie o ogromnej skali filmu.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o pracy z Dougiem Limanem, który wyreżyserował "Na skraju jutra"? Z zadowoleniem podjął współpracę z aktorami?
Uważam że był chętny do współpracy i bardzo pomocny. Świetnie się bawiłem budując moją postać z nim. Biorąc pod uwagę skalę tego filmu, podziwiałem jego cierpliwość, którą miał przez cały ten okres.
Nigdy nie stracił nad sobą panowania. Naprawdę nie można mieć do niego żadnych zastrzeżeń. Ma bardzo dobrą głowę do logiki i myśli o tym, jak wykonać różne ujęcia. Staliśmy się dobrymi przyjaciółmi przez to doświadczenie i nie mogę się doczekać, aby ponownie z nim pracować.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o pracy z Tomem Cruisem?
Bardzo podobała mi się współpraca z Tomem Cruisem. Był bardzo zadowolony z tego, co wnosiłem do filmu. Cieszę się, że to właśnie on zagrał główną rolę. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak żmudna i wymagająca fizycznie jest praca na planie bo wcześniej już grał w równie wymagających produkcjach.
Patrząc wstecz na to doświadczenie - czy jest coś, z tej produkcji, co szczególnie zapadło ci w pamięci lub coś co z tego wyniosłeś?
Zaprzyjaźniłem się z wieloma osobami. Odświeżyłem swoją przyjaźń z Erwinem Stoffem. Zaprzyjaźniłem się z Dougiem Limanem i na pewno z Tomem Cruisem, Emily Blunt i resztą obsady. To było bardzo zbliżające doświadczenie.
***
***
Materiały prasowe