26.08.2013

[recenzja] Komiksowy "Kick-Ass" równie dobry!

W kinach szaleje druga część "Kick-Ass". Tymczasem zapraszamy do recenzji komiksu, od którego wszystko się zaczęło. 

Nie będę oszukiwał - o komiksie "Kick-Ass" dowiedziałem się dopiero po obejrzeniu filmowej adaptacji. Sam obraz filmowy okazał się być dla mnie olbrzymim i pozytywnym zaskoczeniem - łyknąłem całość z szerokiem uśmiechem na twarzy. I wiecie co? Komiks sprawił mi równie wiele frajdy!

Konstrukcja fabuły jest prosta jak budowa cepa. Pryszczaty geek postanawia przywdziać tandetny strój superbohatera i pomagać innym. Cel szczytny, jednak nie taki łatwy jak mogłoby się wydawać. Bo wiecie... kto normalny postanawia zostać niczym heros z kart komiksów i ratować świat? Kilka motywów się różni od tego co zaprezentowano w filmie, jednak to czy na plus bądź minus - musicie ocenić sami. Mnie osobiście rozwiązania fabularne w filmie oraz komiksie wydawały się sensowne i nie mam się do czego przyczepić.


No właśnie - Mark Millar w znakomity sposób pokazuje superbohaterstwo w krzywym zwierciadle. O ile "Watchem: Strażnicy" byli zupełnie na serio i zabawa konwencją superbohaterką była pretekstem do pokazania poważnej historii, o tyle "Kick-Ass" to pastisz z dużą dawką humoru, ale tylko z pozoru. Realizm jest tutaj obecny na początku - pierwsze etapy superbohaterstwa głównego protagonisty są bolesnym doświadczeniem, nakreślonym zupełnie na serio.

Pomagają w tym sugestywne i czasami mroczne kadry (w szczególności te związane z walką, a raczej łomotem jaki otrzymuje Kick-Ass). I brałbym tę historię zupełnie na serio do czasu pokazania się Hit-Girl oraz Big Daddy'ego. Historia wtedy nieco zbacza z początkowego toru i idzie wręcz w konwencję absurdów rodem z filmów Quentina Tarantino - więcej krwi, więcej humoru, więcej wszystkiego. Akurat w tym przypadku jest to szalenie skuteczne rozwiązanie.


I wiecie co? Zupełnie nie rozumiem rozgoryczenia co poniektórych piszących o tym, że dzieło komiksowe zostało spłycone przez film i nie zachowano charakterystycznego klimatu. Być może w filmie ścieżka dźwiękowa dodała nieco więcej pociesznej atmosfery i zbagatelizowano przez to mocno brutalną wymowę niektórych scen, jednak totalnie mi to nie przeszkadzało.

"Kick-Ass" to ciekawy przykład komiksu, który pokazuje swego rodzaju "subkulturę superbohaterów" i co najlepsze - jest bardzo mocno na czasie. Nawet w Polsce możemy zaobserwować kilku performerów przebierająch się za herosów, którzy przeprowadzają różne happeningi badź też działania charytatywne. Oby tylko nie zechcieli biegać po mieście i ścigać złoczyńców... Bo w USA czasami już z tym mają problemy.

Jędrzej Bukowski
***

Wydawnictwo: Mucha Comics 7/2013
Liczba stron: 208
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 978-83-61319-37-5
Wydanie: I
Cena z okładki: 79 zł