27.12.2012

Podsumowanie roku 2012 - część pierwsza

Rok 2012 za nami, zaś końca świata nie widać. Majowie się mylili, zaś filmowcy temat zagłady świata pominęli totalnie. I bardzo dobrze, bo ten rok był naprawdę dobry dla fanów kina fantastycznego bez skupiania się tylko i wyłącznie na temacie apokaliptycznym.

Początek roku zaczął się nieco niemrawo - wiadomym było, że fani przygód Sherlocka Holmesa ruszą do kin na drugą część z podtytułem "Gra Cieni". To było dobre kino przygodowe, po którym każdy wiedział czego może się spodziewać. Styczeń obfitował jeszcze w powrót do świata wampirów i wilkołaków w czwartej części "Underworld", ale to była raczej ciekawostka tylko dla fanów serii. Sam film nie zrobił zbyt wielkiego zamieszania w kinach.



Przed rozdaniem Oscarów, mogliśmy zapoznać się z nowym filmem Martina Scorsese, który był nominowany do głównej kategorii "za najlepszy film" - "Hugo i jego wynalazek". Bardzo piękny i marzycielski obraz, jednak niestety nie dla każdego. Odświeżono także "Gwiezdne Wojny: Mroczne Widmo", które pokazywane były w 3D - ciekawostka tylko dla ortodoksyjnych fanów, którzy jeszcze nie spodziewali się tego, że pod koniec roku zostaną ogłoszone informacje związane z nowymi częściami i przejęciem Lucasfilm przez Disneya.



A jeśli już mowa o Disneyu, to zaliczył on olbrzymią wpadkę. W marcu do naszych kin trafił "John Carter", który okazał się wielką klapą finansową przy budżecie ponad 200 mln dolarów. Disney, mówiąc kolokwialnie, totalnie spartolil promocję i naprawdę przyjemny, wręcz oldschoolowy film z gatunku przygodowego SF zaliczył ogromną wpadkę. 


Z kolei triumf święciły "Igrzyska śmierci" na podstawie bestselerowej powieści o tym samym tytule, które zachwyciły publiczność, zaś krytyków trochę mniej, ale całość była naprawdę solidnym kinem młodzieżowym patrząc na to, co mogliśmy oglądać ostatnimi latami przez popularność "Sagi Zmierzch". Brutalne reality show w ponurej wizji przyszłości stały się hitem, również w Polsce. Ciekawostką marca zaś był brytyjski horror "Kobieta w czerni", gdzie główną rolę zagrał Daniel Radcliffe, któremu bardzo skutecznie udało się zerwać z wizerunkiem Harry'ego Pottera. Ba, sam film potrafił nieźle nastraszyć.


JUŻ JUTRO KOLEJNA CZĘŚĆ PODSUMOWANIA!


Jędrzej Bukowski