25.11.2012

Filmowy atlas kontrowersyjnych Wachowskich

Od pewnego czasu na ekranach polskich kin gości najnowsze dzieło Wachowskich i Toma Tykwera – "Atlas Chmur". Z tej okazji przypominamy filmowe wzloty i upadki ekscentrycznego rodzeństwa.

Jak stwierdziłby wybitny współczesny medioznawcza Henry Jenkins, twórczość Wachowskich to prawdziwy półmisek z różnościami. Każdy kolejny obraz operuje odmiennym stylem, formą i tematyką. Ten na pierwszy rzut oka pozbawiony wspólnego mianownika filmowy konglomerat, w ogólnej perspektywie zdaje się posiadać wiele podobieństw. Zawsze na pierwszy plan wychodzi oczywiście nonkonformizm i swoisty buntowniczy etos wyznawany przez Wachowskich. Jeśli dodać do tego odwagę w podejmowaniu często kontrowersyjnych tematów i dbałość o każdy kadr, otrzymamy zjawisko zwane "kinem Wachowskich". Oto jego elementy:

Brudne pieniądze (1996)

Pełnometrażowy debiut Wachowskich, który prawdziwy rozgłos zyskał dopiero po kasowym i artystycznym sukcesie "Matriksa". Operujący ciekawą tematyką i sprawnie napisanym scenariuszem obraz, zwrócił uwagę filmowego świata na poczynania zakochanego w popkulturze rodzeństwa. Połączenie wątku homoseksualnego z wartko prowadzoną intrygą kryminalną zdobyło uznanie krytyków i w dużej mierze pozwoliło Wachowskim na zrealizowanie kolejnego filmu, po którym światowe kino zmieni się nie do poznania.


Matrix (1999)

Jeden z najbardziej wpływowych obrazów filmowych współczesnego kina, kamień milowy cyfrowych efektów specjalnych, który zyskał sobie tyleż samo zwolenników, co przeciwników. Jako jeden z nielicznych tekstów kultury popularnej stał się przedmiotem niezliczonej liczby esejów i rozpraw naukowych, których twórcy starali się rozszyfrować bogatą siec znaczeń i symboli zawartych w filmie. "Matrix" stał się esencją postmodernistycznego mieszania wszystkiego ze wszystkim – w jednym filmie pojawiły się alegorie chrześcijańskie, buddyjskie i gnostyckie, teoria symulakrów Baudrlillarda miesza się z filozofią starożytną, nie mówiąc już o setkach nawiązań do innych tekstów kultury – od suprebohaterskich powieści obrazkowych, poprzez japońską animację i współczesne kino gatunków (np. western) do kanonu literackiego. Mimo, iż mija już prawie 14 lat od daty premiery, obraz nadal powala swoją aktualnością. Wytworzył społeczność oddanych fanów, dla których stał się kluczem do odczytania współczesności. Wachowscy nie tylko wyrazili największe lęki ludzkości związane postępem technicznym, ale obnażyli też złudną naturę rzeczywistości, ucząc zarazem krytycznego myślenia wobec panujących w świecie ideologii.


Matrix: Reaktywacja, Matrix: Rewolucje, Animatrix (2003)

Sukces poprzednika sprawił, że w pojawiających się w pismach branżowych zestawieniach najbardziej oczekiwanych filmów, kolejne części "Matriksa" deklasowały konkurencję. Wachowscy dokonali sytuacji bezprecedensowej – zdominowali w 2003 roku amerykańskie kina, wprowadzając na ekrany, w krótkim czasie, dwie kolejne części filmu. Proporcja między cyfrowymi efektami specjalnymi, a głębokim przekazem obrazu, została jednak znacznie zachwiana na korzyć tych pierwszych. Rozbudowa poszczególnych wątków uniwersum zaowocowała zubożeniem warstwy symbolicznej, a odkrywaniu poszczególnych nawiązań towarzyszyło raczej zakłopotanie odbiorców, a nie radość z poprawnego odczytania sensu danej sceny. Mimo widocznych wad oba filmy umocniły pozycję "Matriksa" w kanonie kina fantastycznonaukowego. Wachowscy zapoczątkowali również specyficzny sposób tworzenia opowieści, której poszczególne części realizowane są za pośrednictwem różnych mediów. Równolegle do omówionych wyżej filmów powstała bowiem seria 9 animacji składających się na niezwykłego "Animatriksa". To prawdziwa "Biblia" dla fanów uniwersum, uzupełniająca i wyjaśniająca stan rzeczy zaprezentowany w filmach kinowych. Na tym oczywiście nie koniec. Wachowscy, jako fani gier komputerowych, nie zapomnieli także o wielbicielach wirtualnej rozrywki i nadzorowali prace nad stworzeniem przygodowej gry akcji "Enter the Matrix", opowiadającej o walce z maszynami z zupełnie innej perspektywy. Wszystkie te zabiegi świadczą, jeśli nie o kunszcie artystycznym Wachowskich, to na pewno o ich kreatywności i doskonałym wyczuciu przemysłu rozrywkowego.


V jak Vendetta (2005)

Ekranizacja słynnego komiksu Alana Moore’a i Davida Lloyda. Opowieść o zamaskowanym mścicielu wypowiadającym wojnę totalitarnej władzy wydawała się wręcz stworzona dla Wachowskich. Przemyślany scenariusz napisany przez rodzeństwo, dał w połączeniu ze sprawną reżyserią Jamesa McTeigue’a jeden z najbardziej wyrazistych filmowych totalitaryzmów w historii X muzy. Wyeksponowanie pojawiających się w komiksie wątków oraz świetna gra aktorska Natalie Nortman i Hugo Weavinga, to tylko nieliczne dowody na to, że poprzedzające film obawy fanów były nieuzasadnione. "V jak Vendetta" jest także przykładem uniwersalności filmów Wachowskich – film przeżył renesans popularności prawie siedem lat po premierze, podczas obywatelskiego zrywu, jakim był spór o ACTA.


Speed Racer (2008)

Po poważnych tematach natury bytu i wolności człowieka, Wachowscy postanowili stworzyć kawał dobrej rozrywki dla młodszego odbiorcy i przenieśli na duży ekran znaną amerykańską kreskówkę z lat 90. To niezwykle kolorowa i efekciarska, ale potraktowana z przymrużeniem oka, opowieść o losach utalentowanego kierowcy rajdowego – Speed Racera. Film przytłacza ilością efektów specjalnych, kolorów i tempem akcji. Prawdziwy popis nieokiełznanej wyobraźni twórców "Matriksa".


Ninja zabójca (2009)

Kolejny film Jamesa McTeigue’a, nad którym producencką pieczę objęli Wachowscy. Obraz z pewnością nie należy do najwybitniejszych osiągnięć rodzeństwa. Niewiele zostałoby z niego, gdyby odrzeć go z brawurowych scen sztuk walki. Nawet efekty specjalne, do których Wachowscy przykładają szczególną wagę, wydają się przestarzałe. "Ninja zabójca" pozostaje jednak hołdem dla tradycji kina wschodnich sztuk walki, które niewątpliwie kształtowało filmowy gust Lany i Andy’ego.


Atlas chmur (2012)

Filmowy powrót Wachowskich do epickiego rozmachu i egzystencjalnej tematyki. Rodzeństwo po raz kolejny sięga po "broń", która sprawdziła się już przy okazji "Matriksa" – filozofia w wersji pop ubrana w zapierający dech w piersiach sztafaż, tym razem już nie tylko science-fiction. Powstały na kanwie bestsellerowej książki Davida Mitchella, film podejmuje tematykę mitu wiecznego odradzania się świata i biegu dziejów. Bohaterowie zachowuję się niezmiennie, niezależnie od zmieniającego się otoczenia i czasu, odczuwając jednocześnie metafizyczny związek ze swoimi poprzednimi (przyszłymi) wcieleniami. Czy ta wielopoziomowa opowieść okaże się tak wielkim sukcesem jak "Matrix"? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale, paradoksalnie, porównania z kultowym dziełem Wachowskich mogą być najgorszym, co może spotkać "Atlas Chmur"

Piotr Przytuła